poniedziałek, 28 czerwca 2010

RAMKA DLA FRANKA



Jak mały Franek wróci z wakacji
to ramka będzie czekała na jego zdjęcie z morską falą,
lub zamkiem z piasku :-))

CHUSTECZNIK



Przy pracy nad pudełkiem zamiast akrylu użyłam podkładu i to bardzo rozcieńczonego, dzięki temu widoczne są słoje co nadaje pracy lekkości.
Zresztą serwetka jest znakomita, polecam bo w realu wygląda dużo lepiej.

GLINIANE SUKIENKI

niedziela, 27 czerwca 2010

KWIETNIK JAK NOWY



Był stary, sczerniały i odrapany, w dodatku z dziurkami po lokatorach :-D
Teraz będzie dumnie prezentował się w mojej sypialni.
Tak całkiem niechcący i mnie czasami cosik się uda :-))))

KOTY OD MANII


Nasza Mania połknęła "igiełkowego" bakcyla,
zaczęła od ptaszków, ale w tempie ekspresowym przeszła do kotów,
które dziś się pięknie tu zaprezentują :-)))
Ale Mania zadziwiła nas swoim ostatnim osiągnięciem,
co tam ptaszki, kotki , czy serduszka ...Tilda to jest wyzwanie !!!
I tilda jest, piękna, cudna i sama stoi, uwierzcie na słowo,
bo zdjęcia które zrobiłam wyszły kiepsko.
Zrobimy lalce sesję fotograficzną, chrzciny z nadaniem imienia
i wtedy będzie oficjalna premiera.
A na razie brawa dla Mani za zielone koty,
i dzięki za to że swoim miotem podzieliła się z nami :-))))



A ja nadal zdobię syfony,
dziś wersja dzienna, czyli ubranko z papieru ryżowego
i wieczorowa wersja anemonów.
W kolejce czekają już następne....
Przez to że długo nie miałam aparatu, troszkę się tego nazbierało,
będzie więc mały wysyp :-)))

piątek, 25 czerwca 2010

SILNA GRUPA "MAK"


Oficjalnie przedstawiam naszą manualną trójkę:
MANIA - to ta w środeczku
ASIA - z lewej
KRYSIA - z prawej
czyli silna grupa " MAK "
Jak widać kobitki nie pierwszej młodości,matki dorosłych dzieci,
ale jakoś nam to nie przeszkadza:-))))
Bo nie ważne lata, ważne jak się lata...
A my latamy coraz wyżej i nigdy nie mówimy dość.
Spotykamy się raz w tygodniu i w zależności od nastrojów,
albo wieczór przegadamy, bo to też jest bardzo potrzebne,
albo tworzymy.
Różnie z tym bywa, ale czasami udaje nam się zrobić burzą mózgów.
Bardzo się lubimy, ale sobie nie kadzimy w tym sensie że nie wszystko co zrobimy,
jest ładne i śliczne :-D. Nie raz jedziemy po sobie na maksa...
I dlatego jest O.K.

czwartek, 24 czerwca 2010

PSIANKA



Nie wiem jak często się zdarza, że znajomość z netu przeradza się
w znajomość w realu, ale nam się to właśnie przydarzyło :-)))
Halinka, czyli netowa Psianka wraz z mężem przyjechała
na "stare śmieci" w Józefowie przy okazji sprzedaży swojego domku.
No i oczywiście korzystając z okazji wreszcie się poznałyśmy ;-))))
Jest to bardzo miła kobitka pełna pomysłów i chęci twórczego działania.
Na naszym spotkaniu nie zabrakło również moich "manualnych" koleżanek
Mani i Asi. Było fajnie i wesoło, Halinka oglądała nasze twórcze osiągnięcia,
no i oczywiście dostałam burę,że za mało mnie na blogu.

Chcę wam też powiedzieć, że Halinka była w Polsce bardzo krótko,
ale pamiętać tę wizytę będziemy bardzo długo,
bo rzadko kto ma tak wspaniałe i otwarte serce.
Zupełnie bezinteresownie, ludziom których wcale nie zna
oddała wszystkie meble, z domu który na zawsze opuszczała.
Wielki to był gest a meble nie byle jakie, tylko lity dąb.
Obdarowana rodzina jest jej bardzo wdzięczna a ja jeszcze bardziej,
WIELKIE DZIĘKI HALINKO :-))))))))

sobota, 5 czerwca 2010

TERAZ O OTWARTYCH OGRODACH




W naszym mieście raz w roku pracownie artystyczne
otwierają się dla zwiedzających,
dlatego też w naszym ogrodzie odbył się mini festyn.
Pracownia mojej córki Ani po raz pierwszy
wzięła udział w "Otwartych Ogrodach Józefowa"
Prezentowane były głównie prace dzieci w wieku przedszkolnym,
ale też goście malowali wspólny batik
a my dekupażnice zdobiłyśmy stare syfony.
Impreza udała się pysznie, pogoda wbrew przepowiedniom
słoneczna i bezwietrzna dopiero na końcówce się rozpadało.
Miasto sponsoruje całe przedsięwzięcie i trzeba przyznać że robią to znakomicie.
Akcja godna rozpowszechnienia, wyobrazcie sobie dziewczyny
wasze pracownie pokazane dalszym i bliższym sąsiadom, fajna sprawa :-)))))
Dziś wrzucam tylko kilka prac maluchów.

JUŻ MAMY CZERWIEC



Już mamy czerwiec a ja nic nowego nie piszę.
Byłam na krótkim ale cudnym urlopie,
tylko ze złym zakończeniem,
skradli mi aparat i nie mam czym robić zdjęć....
Dobrze że przyjaciele też coś robili to mamy fajną pamiątkę.
Nie odmówię sobie pokazania wam kopulujących żółwi
oraz naszej grupy czyli "starszych państwa na wodach..."
tym balonem nasi panowie wznieśli się pod obłoki,
dzielne chłopaki :-)))