poniedziałek, 27 grudnia 2010

środa, 22 grudnia 2010

KOLOROWYCH ŚWIĄT :-)))))




Nie wiem jak Wy, ale ja jestem za tym, żeby nasze domy
przez cały zimowy czas oświetlały świąteczne lampki.
Z moją sąsiadką migamy sobie, ona na niebiesko, ja na biało
i w ten sposób często o sobie ciepło myślimy....
Wszyscy życzą zdrowych wesołych Świąt, u nas nie będą ani zdrowe
ani wesołe, ale za to kolorowe.
W ubiegłym roku tuż przed Wigilią zginął w wypadku samochodowym
nasz przyjaciel Bodzio, wtedy na znak żałoby ubraliśmy choinkę na biało,
w tym roku jest czerwona, da nam siłę i dobrą energię...

ŻYCZĘ WSZYSTKIM ŚWIĄT PEŁNYCH RADOŚCI I KOLOROWYCH ŚWIATEŁEK :-)))))))

piątek, 17 grudnia 2010

NASZA WIGILIA




My już po pierwszej wigilii...,
Moje kochane dziewczyny przyjechały do mnie i było niesamowicie.
Choinka, domowe pierogi, uszka, ciasteczka a nawet piernik.
O naleweczkach nie wspomnę;-D
Ale o prezentach tak, bo zrobione własnoręcznie i z miłością.
Asia namalowała nam witraże na szklanym dysku, Mania uszyła tildowe pajace
a ja upiekłam im ceramiczne pierniczki.
Nie wiem kto nas ze sobą połączył, ale kto by to nie był to dzięki mu za to:-)))))

wtorek, 21 września 2010

DRUGA SZESNAŚCIE - krytykuj :-))



Popełniłam kiedyś dwa kolaże i bardzo mnie ku temu ciągnie,
ale jak to ja, "chciała bym a boję się"
Dlatego pozwalam sobie po raz drugi poddać je pod konstruktywną krytykę.
Nie piszcie tekstów w rodzaju jakie cudne, jakie śliczne,
ale co wy byście zmieniły i czy przekaz jest czytelny.
Będę wdzięczna za każdą uwagę.
Kłaniam się "Drugiej szesnaście", ta to dopiero "kolażówka" jest :-))))

niedziela, 19 września 2010

NA WSI NIE PIEJĄ KOGUTY







To prawda, na zamojskiej wsi można spać do południa, bo koguty nie pieją, nie budzą,
bo nikomu się nie opłaca trzymać kur.....nigdy tego nie zrozumiem.
Dlatego wstałam nim kur zapiał i rozpoczęłam obchód w okół chaty.
Dereń oblepiony owocem, nie ma rady trzeba zbierać
będzie pyszna dereniówka na zimowe chłody.
Róża też kusi żeby zrobić z niej susz na rozgrzewającą herbatkę.
A jabłka, te to dopiero mi dały, co je pozbierałam to znów naspadały,
a były tak okazałej urody, że grzech nie podnieść.
Jeszcze "psiary" te takie brzydkie przy drodze co to ich nikt nie chce,
ale z miejscowych, ja ekologicznym nie odpuszczam, bo nie wiem czy wiecie
że jabłka dodaje się do parzenia ziół.
Napar nabiera ludzkiego smaku, dodaję jeszcze śliwki, rodzynki, cynamon,
hibiskus, tarninę, czyli co się pod rękę nawinie i umili smak.
A ponieważ robi się chłodno, to ziółkowy sezon czas zacząć.
Ciekawa jestem co jeszcze wymyślę, żeby tylko nie robić "decu."
wena dalej omija mnie z daleka :-D

Już wiem, obowiązkowo muszę zrobić rewolucję w szafach,
letnie na górę, zimowe na dół, buty zapastować, zabezpieczyć,
eeee, jeszcze mi się zejdzie.
Ciekawe jak u was, bo też coś nie tryskacie twórczością.
Pozdrowienia od leniucha ;-D.

sobota, 18 września 2010

NOWE SZTUCZKI







Właśnie nauczyłam się fajnej sztuczki.
Wybieram dwa pasujące do siebie zdjęcia i nakładam na siebie.
Mówię wam, świetna zabawa :-)))

Ale przyznaję bez bicia, że dawno nie zaglądałam do pracowni.
Wrzesień jest miesiącem gromadzenia zapasów na zimę
i to pochłania moją energię, jak wiewiórka napełniam spiżarnię ;-D
Nie robiłam tego od lat i nagle znów mnie wzięło.
Rodzina zadowolona, a jakże, ja narobiona, a jakże,
słoiczki niczym żołnierze stoją w równym szeregu i czekają na swoją kolejkę.
Będzie zimą niezła wyżerka.
Tylko kiedy dopadnie mnie chociaż taka malutka wena :-(((

czwartek, 16 września 2010

A TERAZ O TYM CO LUBIĘ





Czyli 10 moich najulubieńszych, które każe mi zdradzić Jasnobłękitna.
Zapytałam córkę, co ja, jej matka lubię najbardziej,
bez chwili zastanowienia powiedziała: JEŚĆ

- trudno, trzeba się przyznać, czyli na pierwszym miejscu mamy jedzonko.

- lubię śpiewać, choć często fałszuję, ale na naszych towarzyskich imprezkach
rozkładamy śpiewniki i jedziemy na maxa.

- spacery nad rzeką, zwłaszcza te rodzinne

- lubię zwiedzać i poznawać nowe miejsca,
co wcale nie znaczy że lubię podróżować, bo to stresujące jest,
no ale trzeba się przemóc bo świat sam do nas nie przyjdzie.

- lubię fotografować, choć dopiero się tego uczę

- lubię ciszę pracowni, kiedy mogę spokojnie pomyśleć,
pogrzebać w swoich serwetkach i papierach, farbkach i pędzelkach

- lubię nasze babskie pogaduchy, czyli twórcze spotkania silnej grupy MAK

- lubię elektroniczne książki, bo pozwalają mi zapomnieć o tym,
że właśnie obieram ziemniaki lub prasuję koszulki.
Dobry lektor zabiera mnie w opisywany świat.

- lubię pagórkowate lasy pełne wrzosów i grzybów

- lubię swój komputer, bo bardzo ubarwił moje życie

- i piosenki Czesia Mozila.

Pewnie jest jeszcze mnóstwo rzeczy które lubię ,
ale najważniejsze jest to co kocham........
W tym poście pełnym zwierzeń chcę podziękować wszystkim
którzy tu zaglądają, zostawiają komentarze, czasem się tylko zaśmieją.
Ważne jest to że komunikujemy się ze sobą,
chociaż w większości się nie znamy, co nie znaczy że się nie potrzebujemy.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :-))))))))))

A do zabawy zapraszam: Mamon, Kawiarnię Artystyczną , Groszki i Róże oraz NadiArt.

środa, 15 września 2010

PANIKA I MORSKIE KAJAKI





To bezpieczna przewrotka w ramach treningu.




Teoretycznie wiem, że kajaki morskie są nie zatapialne,
a kajakarze mają kamizelki ratunkowe,
czyli pewne bezpieczeństwo, luzik i gra muzyka.
Nasza młodzież sobie popłynęłe,
ja zrobiłam fotograficzną dokumentację....
I spoko, leżymy sobie na czarnych skałkach,
jest miło słoneczko złagodniało, można się poopalać.
Mamy 3 godz. na pełen relaks..........
a tu nagle zachmurzenie i wiatr rozbujał fale ,
morze stało się niespokojne.
A my, co tu będę nawijać, oczywiście wpadliśmy w panikę.
Domyślcie się co przeżyliśmy.....
Kura która wysiedziała kacze jaja to przy nas małe piwko;-)
Dobili do brzegu z godzinnym opóznieniem ,
a my płakaliśmy ze szczęścia jak małe dzieci.
A duże dzieci pukały się w czoło.....
i niestety miały rację :-D.

GALERIA KTÓRĄ WARTO ZOBACZYĆ.






Sycylijska ceramika jest z gruntu mocno kiczowata,
a może tylko mnie się nie podoba, nie wiem.
Ale w Taorminie można było wyszukać coś co bardzo mnie urzekło.
Zwróćcie uwagę na to jak wąska jest ta uliczka,
a jeszcze wykorzystana na ekspozycję,
u nas chyba coś takiego by nie przeszło.

wtorek, 14 września 2010

TA CHOLERNA ETNA ;-)))



Tu było najtrudniej, zwłaszcza że nagle zrobiło się zimno.



A to hotelowa plaża, fajne pieczary, co?
Ale były też parasole i leżaki dla tych co wolą "mięciutko"




Mój dziadek mawiał:
"gospodarzu mowa z myślą to wam się nigdy nie zda"
A ja o Sycylii ani nie myślałam ani nie mówiłam,
a jednak mi się przydarzyła.
To syn zaplanował nam wspólny rodzinny wyjazd.
Myślałam że poczuję się jak młoda mama z dziećmi na wakacjach,
a było całkiem odwrotnie.
To nasze bardzo dorosłe dzieci prowadziły za rączkę swoich starawych rodziców ;-))
Nie powiem że było super sielankowo, bo wszyscy czworo mamy rogate charaktery,
ale jak na nas zachowywaliśmy się bardzo w porządku.
Zresztą całą energię zużywaliśmy na odkrywanie Sycylii.
Upał i ten nieustający żar z nieba nie był w stanie nas zniechęcić,
nogi odmawiały posłuszeństwa to moczyliśmy je w słonej morskiej wodzie i dalej....
Nie będę rozpisywała się na temat krajobrazu, miast, zabytków
bo to wszystko możecie przeczytać w necie.
Powiem tylko że Sycylia urzeka swoją różnorodnością krajobrazów,
architekturą miast i wszechobecną lawą wulkaniczną.
A ducha Don Corleone nie czuć zupełnie, myślę że mafia włożyła
białe rękawiczki.....;-))
Zwiedziliśmy NOTO, KATANIĘ , TAORMINĘ, SYRAKUZY, RAGUSĘ MODICĘ SCICHILI
i oczywiście cholerną ETNĘ, na którą ledwie się wspięliśmy, więcej się nie udało.
Ale udało się być razem , razem pokonywać trudy podróży,
wspierać się wzajemnie i cieszyć tym że ta podróż nam się przydarzyła.
Dziękuję mojej córce "Dżelatinie" i synowi "Aranczino" ;-D

niedziela, 12 września 2010

NAJLEPSZE SĄ POWROTY :-))


Tyle czasu mnie tu nie było, że aż nie wiem od czego zacząć....
Dobre wiatry rzucały mnie trochę po świecie.
Miałam to szczęście by pozachwycać się Sycylią
i pobawić w głodną wrażeń turystkę.
Wrzesień obfituje w naszej rodzinie w familijne uroczystości.
Fetowaliśmy moją mamę i jej 80-kę
jak też naszą już 37-ą rocznicę ślubu.
Tyle się działo że rozłożę to na kilka postów.
Jasnobłękitna zaprosiła mnie do zabawy w "10 ulubionych"
Obiecuję że wszystko nadrobię, ale dopiero jak skończy się wysyp grzybów
bo teraz zbieram namiętnie w dzień a w nocy śnią mi się jak wystawiają
z mchu swoje cudne główki.
Pozdrawiam was jesiennie co wcale nie znaczy że smutno,
wręcz przeciwnie , pozdrawiam wesoło i życzę dużo słońca.

wtorek, 24 sierpnia 2010

PRZEPRASZAM


Pan Tadeusz Styka pewnie by tego nie pochwalił,
dlatego przepraszam,
ale nie mogłam oprzeć się pokusie żeby sama nie spróbować...
Zresztą inspirację znalazłam tu : http://craftstudio-online.blogspot.com/
I tak oto powstał mój pierwszy w życiu obraz.
Przepraszam wszystkich których poczucie estetyki obraziłam,
ale jakoś nie mogę przestać się nim cieszyć :-)

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Z PRZYDŁUGIEJ SERII PUDEŁEK



Nie obiecuję że to ostatnie,
ale to jedno jest z odzysku. Zmieniłam tylko wieczko ,
bo te wypalanki bardzo mi się podobają,
niestety nie mogę przyznać się do ich autorstwa :-(

piątek, 20 sierpnia 2010

CZEKAŁA NA MNIE W RUPIECIARNI ...



Kaczka stała wśród rupieci i czekała na mnie,
pokochałyśmy się od pierwszego wejrzenia.
Jest taka jakaś odrapana ale jak wesoło patrzy na świat.
No co miałam ją zostawić, a jak by trafiła do złych ludzi ;-D
Dokonałam prezentacji i właśnie z kogutem próbują się zaprzyjaznić,
chociaż ni w ząb do siebie nie pasują.
Ale czy wszystkie pary do siebie pasują, śmiem wątpić.
Pozdrawiam wszystkich niedopasowanych :-))))

KONSOLKA I RÓŻE




Kupiłam starą, odrapaną ze sklejki.
Stała ponad rok a ja ciągle odkładałam ją na potem....
bo nic mi do niej nie pasowało,
ale te róże owszem nie powiem.
Trudno, przełamałam niechęć do wszechobecnych róż,
zresztą te są wyjątkowo ładne (od Asi-dzięki)
i chyba się udało.
Miała stanąć w przedpokoju przy szafie ....
na chwilkę postawiłam ją przy lustrze.
I nagle z konsoli zrobił się okrągły stolik, ha ha
No i chyba sama znalazła sobie miejsce

czwartek, 19 sierpnia 2010

PRACA DYPLOMOWA


Jestem uczniem specjalnej troski....
Ale po 3-ech latach wreszcie nauczyłam się cieniować,
oczywiście dzięki Asi.
A ta taca to moja praca dyplomowa
dedykowana naszej wczorajszej solenizantce :-)))

środa, 18 sierpnia 2010

100-to LAT DLA MANII :-)))))




Właśnie świętowałyśmy imieniny naszej Marii,
były życzenia, 100-to lat no i oczywiście prezenty...
Mania ugościła nas pysznościami i naleweczką swojego męża Adasia.
Było tak wesoło, że aż zdjęcia zrobiły się na tym programie co nie trzeba;-D
Ale czy to ważne, liczy się przyjazń i dobra atmosfera,
a tego na pewno nam nie brakowało.
SUPER SĄ TE NASZE ŚRODOWE WIECZORY,
coraz bardziej na nie czekamy......
Ale sesję będziemy zmuszone powtórzyć w stanie wyższej trzezwości....;-D
Korale na szyi modelki- autorstwa Asi: http://pomidzyziemiiniebem.blogspot.com/

Właśnie zauważyłam ogromne podobieństwo do Edith Piaff.....

czwartek, 5 sierpnia 2010

TORUŃ JASNOBŁĘKITNEJ



Niedawno pokazywałam foty z Torunia,
ale Jasnobłękitna zna to miejsce jak mało kto:-)))
Uchyli wam rąbka swojego ukochanego miasta.
Zajrzyjcie tylko na:

http://blekitnomi.blogspot.com/.

A co powiedziały byście na to,żeby nasze blogi
wykorzystywać również do odkrywania
cudownych miast, miasteczek i wsi polskich.
Zaczęłyśmy od Torunia a może ktoś pokaże nam
swój Wrocław, Kraków czy Pszczynę Dolną.......
Chodzi nam o miejsca mało znane a bardzo urokliwe......
Tę cudowną kamienicę odkryłam na ul. Mickiewicza w Toruniu,
popada w straszną ruinę, a taka piękna.

sobota, 31 lipca 2010

RDZAWY KOGUT




Wyszperałam niedawno w ulicznej graciarni bardzo zardzewiałego koguta,
a że chcieli za niego przysłowiową złotówkę, no to wzięłam...:-)
Bardzo był biedny, ale z pomocą moich przyjaciół nabrał niesamowitej urody.
Plan miałam taki, żeby go cudnie, kolorowo zdekupażować,
ale myślę że wyszedł by niezły kicz.
Dlatego pokrywam go lakierem i dumnie wystawiam do ogrodu.
A przy kogucie przemycę dwa pudełka na CD,
które ostatnio też popełniłam.
Użyłam tu aż trzech serwetek, ale myślę że się zbytnio nie pogryzły :-)))